Pies pokonuje ponad 300 kilometrów, aby uratować kobietę

Spisie treści:

Anonim

Najszczęśliwsze historie nie znają godzin, kilometrów, miast ani kontynentów. Gdy ktoś czyni dla kogoś dobro i stara się mu z całych sił podziękować, świat na długo staje się miejscem, w którym dobro nie jest wyjątkiem, ale wspólnym mianownikiem.

Bez żadnych wątpliwości ci, którzy najlepiej wiedzą o dobrych uczynkach i wdzięczności, to psy. Psy to niezwykle szlachetne istoty, które nie tylko opiekują się, chronią, kochają, bawią się i bezwarunkowo wspierają tych, którzy dają im dobry prezent, ale także dziękują im za całe życie.

Nie wierzysz? Cóż, tak się stało w małym i cichym miasteczku w Rosji, kiedy Pies przejechał nie więcej i nie mniej niż 300 kilometrów, aby podziękować gestowi kobiety, która niedługo wcześniej uratowała ją przed nieuchronną śmiercią.

Straszny wypadek

Ta piękna historia zaczyna się od najgorszego na początku: w mieście Rostów, piękny czarny psiak szedł spokojnie ulicą, gdy kierowca mocno ją uderzył.

Daleko od odpowiedzialnego reagowania na ich czyn, mężczyzna zignorowałby wycie bólu tego, który podbiegł i odszedł, pozostawiając biedną sukę kosztem cudu, aby mogła dalej żyć.

Na szczęście dla niej 26-letnia Rosjanka Nina Baranovskaya została przeniesiona, by znaleźć ją leżącą na drodze, walczącą o przetrwanie, za co zabrał ją do weterynarza, aby mógł spróbować uratować jej życie.

Po przedstawieniu nazwiska Shavi, specjalista sprawdzał jej stan zdrowia, a następnie z przerażeniem stwierdzał, że wśród poważnych obrażeń, które odniosła, było złamanie dwóch nóg, więc nadzieja, że pies znów będzie mógł chodzić, nie była zbyt duża.

Pomyślny powrót do zdrowia

Na szczęście,weterynarzowi udało się doprowadzić psa do satysfakcjonującej rekonwalescencji po wszystkich uszkodzeniach i odzyskania pełnej mobilności w nogach. Musiał jednak wykonywać liczne ćwiczenia, aby móc normalnie żyć, gdyż w obliczu tego typu kontuzji najczęstszą rzeczą jest odczuwanie silnego bólu.

W obliczu tej delikatnej sytuacji Baranowska zajęłaby się znowu pomagać jej chodzić, aby po całkowitym wyzdrowieniu skontaktować się z przyjaciółmi i rodziną, aby znaleźć dom dla Shivy, która przed wypadkiem mieszkała na zimnych ulicach Rostowa, bez nikogo, kto by się nią zaopiekował.

Po znalezieniu rodziny, która mogłaby odpowiedzialnie adoptować i opiekować się czworonożną dziewczynką, 26-latek pożegnał się z nią.dumny ze swojej siły, odwagi, odporności i odporności.

Było to ostatnie pożegnanie, które nigdy nie zostanie zapomniane, na zawsze ujęte w duch walki Śiwy i troskliwą duszę Baranowskiej. Jednak los przygotował dla nich wzruszający epilog.

Mile miłości i wdzięczności

Dni mijały potulnie w domach psa i tego, który ją uratował, aż… Pewnego zimnego popołudnia czworonożna dziewczynka w tajemniczy sposób zniknie. Jej nowi właściciele nie mogli jej znaleźć i tracąc wszelką nadzieję, przestali jej szukać.

Daleko od chęci powrotu na ulicę lub braku chęci przebywania bardziej pod ciepłym dachem swojego nowego domu, Shiva nie mógł zapomnieć o miłości tego, który ją uratował i rozpoczął niesamowitą podróż, aby podziękować mu za jego szlachetny gest.

Pies przeszedł nie więcej i nie mniej niż 320 kilometrów, aż odnalazł Baranowską, która widząc jej obecność płakała ze wzruszenia i mocno ją przytulała, widząc jej chód w doskonałym zdrowiu.

Znów razem

Autor: Eduardo Millo

Świat kosztował go świadomość, że ten piękny pies wyruszył w tak długą podróż tylko po to, by ją odnaleźć i obdarzyć jej miłością.

Będąc ponownie razem, nowa właścicielka zapewniłaby miejsce w swoim domu, w którym teraz psiak dzieli przestrzeń z nią i jej córką, tworząc w ten sposób piękną rodzinę, w której króluje miłość i solidarność.

Na tym świecie potrzeba więcej ludzi z sercem Baranowskiej i odwagą Shivy, Być może w ten sposób tego typu sytuacje przestaną być wyjątkiem, staną się powszechną, najbardziej normalną, codziennością.