Zwierzęta na krawędzi śmierci w hiszpańskim schronisku

Jak smutno znowu opowiadać o nadużyciach! Uważamy jednak, że konieczne jest edukowanie ludzi, aby tych przypadków było coraz mniej. A co mnie najbardziej smuci, to znowu w kraju, w którym się urodziłam, naprawdę czuję czyjś wstyd. Trsite, ale to, co ten hiszpański obrońca zrobił ze zwierzętami, jest prawdą.

Kiedy słyszymy historie o nadużyciach, wszyscy się smucimy, ale jeśli, jak to się dzieje, nadużycia pochodzą od ludzi, którym trzeba zapłacić za opiekę nad nimi, to napawa nas to oburzeniem i bezradnością. Opowiadamy Ci historię i mamy nadzieję, że podzielisz się nią z jak największą liczbą osób, aby powstrzymać te nadużycia.

Hiszpański obrońca, który znęca się nad zwierzętami

Znajduje się w Alcalá de Henares w Madrycie, a jego akronim to CIMPA (Miejskie Integralne Centrum Ochrony Zwierząt). Jest miejskim obrońcą, który zależy od zasobów zapewnianych przez radę miasta Alcalá i darowizn od ludzi, którzy kochają zwierzęta.

Według Alberto Ejido, radnego ds. środowiska tej rady miejskiej, zaczęli podejrzewać, że coś jest nie tak, gdy zauważyli, że fundusze przyznane opiekunowi nie pokrywały podstawowych potrzeb zwierząt i obiektów. Z drugiej strony, Członkowie tego protektora nie zrobili nic na własną rękę, aby zdobyć dodatkowe fundusze, więc liczby się nie sumowały.

Następnie rozpoczęło się śledztwo, do którego przyłączyli się weterynarze, członkowie Seprony i policji, dokonując kilku wizyt u hiszpańskiego protektora, w których szybko zobaczyli stan, w jakim znajdowały się zwierzęta.

Kilku z nich musiało być hospitalizowanych, większość z kacheksją (skrajną chudością). Zwierzęta nie tylko nie otrzymały odpowiedniej higieny, ale nie były karmione, były niedożywione i odwodnione.

Czy ekonomiczny nawóz dla tego protektora jest tak mały?

Moim zdaniem nie, nie jest. Zobaczmy, co myślisz. Protektor został przeniesiony do firmy Desratizaciones Parque S.L podczas wyborów w czerwcu 2014 roku. Uzgodniono wypłatę około 80 tys. euro rocznie.

Biorąc pod uwagę, że średnio jest mniej niż sto zwierząt miesięcznie, nie wydaje mi się to bez znaczenia to zmusza ich do niekarmienia zwierząt i doprowadzania ich na skraj śmierci. Co by się stało, gdyby rada miasta nie wiedziała o tej sprawie?

Hiszpański obrońca nie jest zadowolony

Mówią, że kiedy odwiedzają nas z zaskoczenia, zawsze mamy dom do góry nogami, czyż nie jest tak, że naprawiamy go tylko wtedy, gdy wiemy, że ktoś nadchodzi? To samo stało się z tym hiszpańskim protektorem. To była jego smutna wymówka, którą cytuję dosłownie:

„W wizytach Seprony, policji czy gminy nigdy nie stwierdzono nieprawidłowości. Ani radnego, co jest nielogiczne, by o świcie pojawiał się na CIMPA bez wykwalifikowanego personelu. Oskarżenie jest niedopuszczalne i plami pracę zespołu i dyskredytuje firmę ”. -Źródło: gazeta El País.

To znaczy, Podczas gdy wizyty były zaplanowane, niedożywione psy były ukrywane, ale oczywiście, gdy przybyły z zaskoczenia, to nie była pułapka. Tak, przyjaciele hiszpańskiego protektora, była pułapką i zostałeś złapany na gorącym uczynku. Jakże jesteśmy szczęśliwi!

Sędzia i rada miasta zignorowali takie tanie wymówki, którymi chcieli się czepiać palącego gwoździa.

Według CIMPA weterynarz powiedział im, że chudość była spowodowana zimnem. Jednak od czerwca 2014 r. do listopada 2015 r. w sumie zginęło 125 zwierząt.

Raport od tego samego weterynarza, którego nazywają, mówi, że jest jasne, że jest to przypadek znęcania się nad zwierzętami w którym nie zostały zaspokojone podstawowe potrzeby zwierząt ani nie zostały podjęte niezbędne działania, aby psy były odkażone i zdrowe.

Firma została zwolniona ze stanowiska, wciąż czekając na proces, w którym oczekujemy od nich zapłaty za to, co zrobiły, oraz rada miasta przekazała hiszpańskiego protektora innej firmie, ponieważ według nich „to nie jest byle jaki byt, muszą dbać o dobro innych żywych istot, a to jest dla nas bardzo ważne”. Dzięki Alcali!

Będziesz pomóc w rozwoju serwisu, dzieląc stronę ze swoimi znajomymi

wave wave wave wave wave