Smutne pożegnanie psa policyjnego, który w wieku 15 lat zasłynął z jedzenia grilla

Spisie treści:

Anonim

Rocko to pies policyjny, który zasłynął, gdy jego właścicielka przygotowała dla niego pyszny obiad. Niedługo potem trzeba było się z nim pożegnać, bo jego życie się skończyło.

Zdjęcie, na którym je grilla z okazji swoich 15. urodzin, było niesamowite i stało się popularne. Wiele osób wzruszyło się widząc go tak szczęśliwego, ale łzy nasiliły się, gdy pies przeszedł przez tęczę. Przeczytaj całą historię poniżej.

Tak Rocko i jego korepetytor poznali się

Nauczycielem Rocko jest Fausto Valenzuela, ten sam, który zrobił mu grilla z okazji jego 15. urodzin. Ten sam mężczyzna był odpowiedzialny za pożegnanie, kiedy nadszedł jego czas na odjazd.

Historia ich przyjaźni jest piękna. Okazuje się, że Rocko został porzucony, ponieważ był „zbyt agresywny”. Jednak Fausto, który był policjantem, zakochał się w nim i postanowił go adoptować, od tego momentu stali się nierozłączni.

W sumie ta para przyjaciół dzieliła swoje życie przez 16 lat.

Nadeszło smutne pożegnanie Rocko

Fausto zrozumiał, że koniec Rocko jest bliski, więc planował swoje smutne pożegnanie. Jednak poprosił psa tylko o przeżycie, dopóki nie spotka syna. Choć wydaje się to niewiarygodne, włochaty staruszek przez cały rok opierał się spotkaniu z chłopcem i dzieleniu się z nim.

Niestety stan zdrowia Rocko się pogorszył i musiał zostać zbadany przez weterynarza. Fausto skomentował wówczas na swoim profilu na Facebooku: „Z bratem, który towarzyszył mi przez tyle lat, być może ostatnia przejażdżka klimatyzowanym samochodem, jak chcesz. Jesteś taka piękna”.

To była niesamowita wiadomość, którą zostawił swojemu szczeniakowi

Zdając sobie sprawę, że nadszedł ostatni dzień Rocko, Fausto postanowił dać mu smutne, ale poruszające pożegnanie, godne wielkiego przyjaciela. Na swoim profilu zamieścił następującą informację: „BRAWA, BRAWA I JESZCZE RAZ BRAWA. Wojownik osiągnął nieśmiertelność, o 10:23 rano twoje ciało powiedziało dość, DZIĘKUJĘ BRACIE PASAŻERU ŻYCIA”.

„Nie mogłeś się ruszyć, ale i tak opiekowałeś się mną do końca, spędziliśmy razem całe popołudnie i całą noc przy włączonym telewizorze na niskim poziomie głośności, oboje wiedzieliśmy, że nie nie mamy dużo czasu razem, więc zawarliśmy umowę: za każdym razem, gdy cię pieściłem, lizałeś moją rękę”, kontynuował zaniepokojony korepetytor.

Cały czas mówiłem wyobrażając sobie, że mnie rozumiesz, o tym, przez co przeszliśmy na komisariatach, o bałaganie, jaki zrobiliśmy z pieczenią, którą zjadłeś Twój pokój jest pusty i kiedy piszę, wyrzucam twoje sole, twoje leki, rzeczy, których już nie zamierzasz używać przyjacielu; Toczę w sobie nieustanną walkę o to, że nie zrobiłem dla ciebie czegoś więcej, ale przysięgam, że dałem ci wszystko, co było w moim zasięgu, wiem, że muszę iść do przodu - powiedział.

„Zostawiłeś mojego psa policyjnego, tak, zostawiłeś, nie będziesz już chodził wśród wypolerowanych butów, nie będziesz już patrzył na światła radiowozów, nie będziesz już wsiadał na motocykl, żeby jechać do posterunku policji, nigdy, przenigdy nie zrobisz wyimaginowanych drzwi bez uzależnienia, to wszystko, twój koniec nadszedł. DO KOMISARZA GENERALNEGO ROCKO!!! POWITANIE !!! BRAT WCHODZI DO SEKTORA ZERO. TWOJE ZADANIE JEST JUŻ WYPEŁNIONE!”, podsumował.

Nie krępuj się, pozwól łzom płynąć, warto. Takie historie docierają do duszy i zostają na zawsze.