Perrita podróżuje wiele kilometrów od złomowiska, aby wyżywić swoją rodzinę. Dziś opowiemy Wam jej historię, która jest pełna trudności, począwszy od porzucenia, gdy była szczeniakiem.
Czytaj dalej, aby poznać wszystkie szczegóły i poznać zakończenie tej historii. Nie przestawaj czytać, nie pożałujesz, że dotarłeś do końca!
Historia psa, który podróżuje kilometry
Imię psa, który podróżuje wiele kilometrów, aby nakarmić swoją rodzinę, to Lilica. Została porzucona na złomowisku w San Carlos w Brazylii.
To się stało, kiedy była jeszcze dzieckiem. Tam zaprzyjaźniła się z Neile Vanią Antonio, opiekunem tego depozytu, który opiekował się nią, kiedy najbardziej tego potrzebowała. Futrzak oprócz zaprzyjaźnienia się z człowiekiem polubił też innego psa, kota, muła i kilka kur. Wszyscy stali się jego rodziną.
Jakiś czas później suczka zaszła w ciążę i urodziła miot ośmiu szczeniąt. W tym momencie jego odpowiedzialność wzrosła, musiał nakarmić jeszcze osiem gęb. Wtedy postanowił zacząć wychodzić ze złomowiska, żeby zabrać ze sobą dość jedzenia na wszystko.
Dlaczego pies musiał odejść tak daleko?

Przez jakiś czas pies mógł dostać jedzenie w pobliżu, ale sytuacja zaczęła się pogarszać i musiała podróżować wiele kilometrów po jedzenie. Właśnie podczas jednego z odległych wypadów została odnaleziona przez Lucíę Helenę de Souza, kobietę, która opiekuje się 13 psami i 30 kotami mieszkającymi na ulicy.Zabierała ją ze sobą i opiekowała się nią, dawała jej do torby jedzenie.
Jednak pewnego razu przestał jeść, po czym wyjął jedzenie z torby i uciekł. Jednak w miarę postępu bryłki spadły na podłogę. Przy tej okazji operacja psa nie zadziałała i musiała czekać.
Następnego dnia Lucia chciała pomóc Lilice, więc nakarmiła ją i zostawiła przy sobie trochę dobrze zapieczętowanego jedzenia, żeby mogła je bezpiecznie przenosić. Kiedy zobaczył, że pies odszedł, pobiegł za nią, aby dowiedzieć się, dokąd chce iść.
Mały piesek pokonuje mile, aby dotrzeć na złomowisko
Po przejściu przez ulice i pokonaniu prawie 3 kilometrów Lilica dotarła na złomowisko i rozdała karmę swoim szczeniętom. Kontynuowała tak przez kilka dni, nie tylko po to, aby móc nakarmić ośmioro dzieci, ale także swoją wielogatunkową rodzinę.
Co więcej, gdy były gotowe, maluchy z psiego oddano do adopcji. Mimo to wciąż wracała do magazynu z jedzeniem dla pozostałych przyjaciół. W ten sposób ukończył kilka lat dzieląc się z najbliższymi tym, co przygotowuje dla niego Lucía.