„Mexican Hachiko”: szczeniak codziennie czeka na swojego właściciela pod metrem przez miesiące

Historia Hachiko, w której szczeniak czeka na swojego właściciela o tej samej porze iw tym samym miejscu każdego dnia swojego życia, aż do ustania sił, powtarza się w innej części świata. Tym razem w La Raza w Meksyku.

Zostań do końca, aby poznać tę poruszającą historię, która poruszyła wszystkich.

Mały piesek czeka na swoją właścicielkę, czy wróci?

Jeśli szukamy bezwarunkowego i kochającego gatunku, psy będą niewątpliwie pierwszą odpowiedzią. I właśnie te zwierzęta przeszły do historii dzięki swojej wspaniałej pozycji towarzyszącej ludziom, oprócz odwagi i odwagi, z jaką wiele z nich zaznaczyło swoją własną ewolucję dla potomności.

Do dziś jest wiele psów, które przeszły do historii świata. Czy to z powodu jego niesamowitych wyczynów, życzliwości czy wierności. Są jednym z gatunków najbliższych człowiekowi, dlatego stały się naszymi najlepszymi przyjaciółmi i stworzyliśmy nierozerwalną więź.

Tak dochodzimy do sprawy, którą przechodnie nazwali „Meksykańskim Hachiko”. Mówi się, że szczeniak czeka na swojego właściciela od kilku miesięcy od rana i części popołudnia. Niektórzy twierdzą, że kobieta nie żyje, ale inni uważają, że porzuciła go w tym miejscu.

Nie mając jasności co do losu swojego właściciela, szczeniak pozostaje na stacji metra czekając na powrót swojego towarzysza, którego widział tam po raz ostatni. Z drugiej strony nikt z pozoru bliskiego też nie poszedł na stację, żeby go zobaczyć, co wzmaga zamieszanie wśród mieszkańców tego miejsca, bo nie wiedzą, skąd pochodzi pies.

Działanie psa zaniepokoiło wielu przechodniów

Każdego dnia setki ludzi przejeżdżają przez stację metra w drodze do pracy iw różne miejsca. Jednak w wielu przypadkach wiele obrazów i sytuacji, które mają miejsce w tym ruchliwym miejscu, pozostaje niezauważonych, chociaż tak nie było w przypadku czekającego psa.

Chociaż szybkie tempo życia charakteryzuje takie przestrzenie, jak transport publiczny, obecność szczeniaka zdołała przykuć uwagę wielu użytkowników metra La Raza, którzy szybko zorientowali się, że nadal tam jest, najwyraźniej czekając, nie kilka dni, ale kilka tygodni i miesięcy.

Widząc, że zdecydowanie na kogoś czekał, ochrzcili go „Hachiko de La Raza” lub „Mexican Hachiko”, nawiązując do historii, która rozgrzała serca na całym świecie, gdzie akita japońska czekała na kogoś swojego zmarłego właściciel przy wyjściu z dworca.

Na razie szczeniak czeka i nie wygląda na to, żeby chciał odejść, dopóki nie zobaczy swojej właścicielki wchodzącej po schodach, ale nadal nie ma pewności co do tego, co się z nią stało, ponieważ spekulacji nie było jakiekolwiek potwierdzenie lub konkretna odpowiedź.

Ludzie z branży mają nadzieję, że wkrótce wróci lub lepiej, że uda im się znaleźć nowy dom dla tego futrzaka, który przypomina nam o wierności i bezwarunkowości tego gatunku.

Będziesz pomóc w rozwoju serwisu, dzieląc stronę ze swoimi znajomymi

wave wave wave wave wave