Stary człowiek nie może powstrzymać łez, gdy opowiada, jak jego kot uratował mu życie

Spisie treści:

Anonim

Uroczy staruszek Ronald Williams zalewa się łzami, opowiadając, jak jego kot uratował mu życie. Ten 85-letni mężczyzna mieszkał sam, a jego córka poleciła mu adopcję kotka, ale nie byle kogo, wybrałby jedno z nowonarodzonych kociąt kota znajomego, które są bliźniakami.

Na początku urzekło go piękno zwierzęcia o czarno-białej sierści, które nazwał Puchatym, nie wiedząc, że ta żywa istota będzie mu bardzo pomocna. Zapraszamy do przeczytania więcej i poznania całej historii, jest piękna.

Jak kot uratował życie staruszkowi?

Któregoś dnia ten 85-letni weteran armii poślizgnął się, wychodząc spod prysznica. Nie mając wokół siebie nikogo innego, mężczyzna nie miał innego wyboru, jak tylko położyć się na ziemi i pozostał tak przez 18 godzin.

Po tym czasie starzec poczuł jak jego kot liże mu ręce, był przy nim. W tym momencie przypomniał sobie, że nauczył Puszka sztuczki, która może uratować mu życie. Ronald codziennie bawił się z kotkiem i w międzyczasie z nim rozmawiał.

Kiedy dzwonił telefon, mówił do niego „dzwoń”, wskazując na urządzenie. Więc tym razem powiedział to zdanie, chociaż powiedział, że „nie wiedziałem, czy to zauważy”. Jednak to była jego jedyna nadzieja i prosił o nią Boga.

„Dzwoń, Fluffy” było jedyną nadzieją weterana

William opowiedział dziennikowi Sturgis Journal konkretne szczegóły, które informowały, że kiedy stracił nadzieję, zaufał swojemu kotu, ponieważ była to jego jedyna nadzieja.

„Powiedziałem 'Dzwoń, Puszek', jesteś moją jedyną nadzieją i poszedł. Nie minęło nawet pięć minut, zanim poczułem, jak coś uderza mnie w rękę, a jestem tu po to. Przeżywam go milion razy, co by było, gdyby nie był tam ze mną? Dziś byłbym martwy”, brzmiały jego konkretne słowa.

To, co poczuł starzec uderzając się w rękę, to jego telefon komórkowy. Rozumiejąc wezwanie, Fluffy poszedł po telefon komórkowy, który leżał na biurku. W ten sposób staruszkowi udało się zadzwonić pod numer 911 i zgłosić nagły wypadek. W tym momencie jego ramię było już uwięzione pod nim i ból przejmował nad nim kontrolę.

„Żyję dzięki temu kłębowisku włosów”

Dla tego uroczego staruszka, jego koci występ był więcej niż cudowny i dał do zrozumienia: „Nikt mi nie powie, że Bóg tego nie zrobił. Żyję dzisiaj dzięki temu małemu kłębkowi futerka, temu pięknemu czarno-białemu kotu. Tak się cieszę, że go adoptowałam.”

Ta historia jest tak zaskakująca, urocza i cudowna, że media, takie jak Fox 17 WXMI, również zrecenzowały ją w filmie, który ma już ponad 2,7 miliona wyświetleń i ponad 11 000 komentarzy.